Dziewczyna poczuła szarpnięcie. Leżała na czymś
twardym. Czyżby wróciła do ciemnego pokoju z koszmaru? Bała się
otworzyć oczy, z całych sił starała się udawać nieprzytomną.
- Mariso!- jej ciocia była przerażona.- Mariso! Nic ci nie jest?- krzyczała, a jej długie, jasne włosy wpadły szesnastolatce do ust, gdy próbowała się odezwać. Wypluła je.
- W porządku- stwierdziła z uśmiechem.
- Dzięki Bogu- ciocia westchnęła z ulgą.
Dziewczyna zastanawiała się czasami, dlaczego jej opiekunka wciąż tak bardzo się nią przejmuje. Miała już szesnaście lat! Może nie mogła nazwać się jeszcze dorosłą, ale dzieckiem też na pewno nie była i umiała o siebie zadbać. Z rozmyślań wyrwał ją głos ciotki:
- Jak masz na imię?- zapytała z niepokojem.
- Marisa- odpowiedziała na bezsensowne pytanie. Przecież wszystko pamiętała. Może oprócz tego, jak znalazła się na podłodze.
- Jak ja mam na imię?- nie dawała za wygraną, a w jej oczach widać było, że jest zmartwiona.
- Haylen. Ciociu, niczego nie zapomniałam, wszystko w porządku, pewnie coś mi się po prostu przyśniło i spadłam z łóżka.- stwierdziła, starając się nie myśleć o tym, co tak na prawdę działo się w nocy.
Kobieta tymczasem zamyśliła się, wlepiając wzrok w dziewczynę, o którą miała się troszczyć, której opiekę powierzył jej brat przed odejściem. Chyba powinna jej powiedzieć, kim byli jej rodzice...
- Pewnie masz rację- przyznała zamiast tego.- Dobrze, idź się przygotować, bo spóźnisz się do szkoły.
Dziewczyna spojrzała na swoją opiekunkę i przewróciła teatralnie oczami.
-Dobrze już, dobrze- westchnęła, na co ciocia odpowiedziała śmiechem i wyszła z pokoju, ostrożnie zamykając za sobą drzwi.
- Mariso!- jej ciocia była przerażona.- Mariso! Nic ci nie jest?- krzyczała, a jej długie, jasne włosy wpadły szesnastolatce do ust, gdy próbowała się odezwać. Wypluła je.
- W porządku- stwierdziła z uśmiechem.
- Dzięki Bogu- ciocia westchnęła z ulgą.
Dziewczyna zastanawiała się czasami, dlaczego jej opiekunka wciąż tak bardzo się nią przejmuje. Miała już szesnaście lat! Może nie mogła nazwać się jeszcze dorosłą, ale dzieckiem też na pewno nie była i umiała o siebie zadbać. Z rozmyślań wyrwał ją głos ciotki:
- Jak masz na imię?- zapytała z niepokojem.
- Marisa- odpowiedziała na bezsensowne pytanie. Przecież wszystko pamiętała. Może oprócz tego, jak znalazła się na podłodze.
- Jak ja mam na imię?- nie dawała za wygraną, a w jej oczach widać było, że jest zmartwiona.
- Haylen. Ciociu, niczego nie zapomniałam, wszystko w porządku, pewnie coś mi się po prostu przyśniło i spadłam z łóżka.- stwierdziła, starając się nie myśleć o tym, co tak na prawdę działo się w nocy.
Kobieta tymczasem zamyśliła się, wlepiając wzrok w dziewczynę, o którą miała się troszczyć, której opiekę powierzył jej brat przed odejściem. Chyba powinna jej powiedzieć, kim byli jej rodzice...
- Pewnie masz rację- przyznała zamiast tego.- Dobrze, idź się przygotować, bo spóźnisz się do szkoły.
Dziewczyna spojrzała na swoją opiekunkę i przewróciła teatralnie oczami.
-Dobrze już, dobrze- westchnęła, na co ciocia odpowiedziała śmiechem i wyszła z pokoju, ostrożnie zamykając za sobą drzwi.
Marisa odczekała chwilę, żeby upewnić się, że
zeszła do kuchni, po czym rozglądnęła się po pokoju. Łóżko
stało przy ścianie, ustawione tak, by z dwóch stron można było
się na nie dostać, a obok niego stała wielka, niebieska szafa,
dopasowana odpowiednio do lekko granatowych ścian. Na stoliku nocnym
leżała jakaś książka, szklanka soku, a po środku szafirowa
lampka. Dziewczyna podeszła do półek z ubraniami, wybrała
błękitne spodnie, a do nich czerwoną koszulę na guziki. Czarne
włosy spięła w koński ogon wysoko z tyłu głowy, na stopy
nałożyła płaskie, czarne baleriny i przyjrzała się krytycznie
swojemu odbiciu. Patrzyła na swoje włosy, oglądała się w lustrze
i okręcała z gracją, aż wreszcie skupiła uwagę na dużych
fiołkowych oczach. Dosłownie- miały odcień jasnego fioletu.
Kiedyś tego nie znosiła, ale z czasem nawet polubiła ich
oryginalny kolor. Przeszła przez pokój tam i z powrotem i usiadła
na łóżku. Po chwili rozmyślań na temat tego, co czeka ją w
szkole, spojrzała na figurkę anioła. Starała się przywołać
wszystkie szczegóły z minionej nocy i porównać z tym, co widziała
teraz. Piórko zniknęło z jego włosów, więc dziewczyna
stwierdziła, że to też musiało jej się przyśnić, jak
mężczyzna, który pojawiał się kiedy zamykała oczy.
Nie zauważyła jednak uśmiechu, który pojawił się na twarzy porcelanowego chłopca, gdy zatrzasnęła za sobą drzwi, ani małego, złotego przedmiotu w jego ręce.
- Wszystko przed tobą-szepnął.- Już niedługo zrozumiesz.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie zauważyła jednak uśmiechu, który pojawił się na twarzy porcelanowego chłopca, gdy zatrzasnęła za sobą drzwi, ani małego, złotego przedmiotu w jego ręce.
- Wszystko przed tobą-szepnął.- Już niedługo zrozumiesz.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No więc... Dosyć krótkie, nic ciekawego, pewnie następne części również nie będą zbyt porywające... Przepraszam za to, ale na początku muszę trochę przedstawić sytuację, żeby to wszystko trzymało się kupy ;) Ale myślę, że za jakiś czas coś się rozwinie :D I proszę, komentujcie... Chcę po prostu wiedzieć czy ktoś to czyta i czy pisać dalej, co powinnam zmienić, poprawić... To pomaga, dzięki temu wiem co mi wychodzi, a nad czym muszę popracować ;) Zależy mi na tym, naprawdę. Proszę, chociaż kilka komentarzy, przynajmniej 3-5 :)
Dziękuję i pozdrawiam ;*
Weronika
Dziękuję i pozdrawiam ;*
Weronika
Jak na razie mało akcji, ale jak wspomniałaś, że w następnym rozdziale będzie więcej. Ciekawa jestem o czym mówił aniołek :). Podoba mi się twoje opowiadanie.
OdpowiedzUsuńOcenisz mój nowy rozdział?
http://fantasy-lovestory.blogspot.com/
Ciekawi mnie jaką tajemnicę skrywa ciocia Marisy ;)
OdpowiedzUsuńI nie przejmuj się tym że rozdział jest nudny, niektóre po prostu takie muszą być:)
Mnie osobiście podobał się :D
Zapraszam do mojego bloga erin-my-story.blogspot.com
Pozdrawiam :*
Dobry :D Wpadłam przypadkowo. Widzę, jakaś nowość na blogspocie to przeczytam. W sumie jestem pozytywnie zaskoczona. Mimo wieluuuu opisów, zainteresowałaś mnie. Osobiście przyznam- elfy, wróżki i wiedźmy średnio mnie interesują, ale jakoś tutaj mam do czynienia z czymś ciekawym. Mogę tylko powiedzieć- z chęcią przeczytam dalej. Czy jest możliwość udostępnienia opcji subskrypcji bloga przez bloggera? Jeśli jesteś zainteresowana- zapraszam do siebie. Nie piszę systematycznie, ale może znajdziesz coś dla siebie (chociaż mało trochę tego >,<) zapraszam ^^ http://yume-no-mori.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJak wspomniałam w komentarzach pod poprzednimi notkami - coraz lepiej ci idzie pisanie. Dobrze, że starasz się wziąć za te nieszczęsne opisy. Opisuj wszystko. Otoczenie, uczucia, wygląd, jakieś szczególne cechy, które mógłby zaobserwować bohater u innych. Dzięki temu można sobie lepiej wszystko wyobrazić. Czekam na rozwój akcji. :)
OdpowiedzUsuńŁadnie, bohaterka się lubi, co dość rzadko zdarza się w dzisiejszych opowiadaniach, które cechuje dramatyczność ;)
OdpowiedzUsuń